"Efekt Ombre Hair to włosy rozjaśnione na długości i końcach, dające wrażenie pełnego blasku, letniego looku. Możesz taki efekt uzyskać sama w domu dzięki pierwszej od L'Oreal Paris koloryzacji Ombre do stosowania w domu (...)" Ściema jakich mało, poracha !!! Ale i ja uwierzyłam w tę bajkę o ombre, więc oczywiście kupiłam produkt. Pełna nadziei i braku obaw, bo przecież farba jest reklamowana przez firmę tak, że nawet największym laikom nie
miało prawa się to nie udać. Wybrałam odcień dla tych najciemniejszych włosów. Przeczytałam DOKŁADNIE ulotkę i postąpiłam wg
zaleceń w niej opisanych, dosłownie i kurczowo trzymając się wskazówek. Do
zestawu dołączona jest szczotka, którą rozprowadza się farbę, wcześniej
wymieszaną. Jeśli dobrze pamiętam, producent rekomenduje aplikację mniej więcej na wysokości między uchem a brodą.
Szczoteczka świetnie rozprowadziła farbę i po odczekaniu zalecanego czasu ją
spłukałam. Suszę włosy i idę do lustra... SZOK !!! Co to miało być???
Wyglądałam jak gimnazjalistka, która experymentuje z włosami 1szy raz i
wychodzą jej takie rozjaśnione ultra - tlenione patłacze, sorry za porównanie,
bez obrazy, ale kiedyś, jak ja byłam gimnazjalistką, to pamiętam takie żółte
rozjaśnione łby w szkole;) Konkretnie miałam po prostu dwa kolory - swój ciemny
do poziomu ucho - broda, a dalej taki obleśny żółty na odcinku broda - szyja.
Marazm! Ciekawe, czy komuś jakimś cudem udało się uzyskać taki efekt, który
prezentuje modelka na opakowaniu, postępując zgodnie z zaleceniami producenta? Cenię tę markę, ale ta edycja farb jak dla mnie okazała się klapą. Poniżej efekt ombr é ten 'właściwy', a swojego
srombre nie wrzucę, bo wstyd. Na szczęście powróciłam do swojego
naturalnego koloru za sprawą prawdziwego fryzjera i ku przestrodze - efekt ombre uzyskuje się poprzez wielotonowe nakładanie farby na włosy, nigdy w wyniku nałożenia zwykłego rozjaśniacza, jakim okazał się być wspomniany produkt. Tyle w temacie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz